wtorek, 10 września 2013

Do not leave me IV

Nie spodziewałem się  takiej reakcji.
Byłeś lekko uśmiechnięty, a spod opaski można było zauważyć lekkie rumieńce. Akira się zarumienił! Obserwowałem go oczekując jakiejś odpowiedzi, czegokolwiek. Podszedł do mnie i ujął moją twarz w dłonie i lekko podniósł w górę. Patrzył mi głęboko w oczy przez co się zarumieniłem i odwróciłem wzrok.
-Też cię kocham Takanori.-Spojrzałem na niego i z wrażenia zapomniałem o oddychaniu...Tak, mówię serio. Jak to, on mnie kocha?! Nie wierzyłem w to co powiedział, miałem wrażenie, że to tylko sen i gdy się obudzę znowu będę musiał udawać, że nic do niego nie czuję. W ciągu jednej chwili napłynęły mi łzy do oczu i poczułem jak policzki stają się wilgotne. Reirei od razu mnie do siebie przytulił, a ja wtuliłem się w jego tors płacząc jeszcze bardziej. W końcu odkleił mnie od siebie i wytarł rękawem moje łzy.
-Buuu, czemu mnie odsunąłeś?-spojrzałem na niego z miną dziecka, któremu zabrano zabawkę. Nadal to wszystko do mnie nie docierało i chyba nie dotrze za szybko.
-Eh, Taka. Ty to chyba nigdy nie dojrzejesz.-zaśmiał się i poczochrał mi włosy. Chciałem to skomentować ale zrezygnowałem i wystawiłem mu tylko język. Reita klepnął mnie w tyłek po czym spłonąłem znowu rumieńcem.-Jak ty się słodko rumienisz.
-Ej, nie pozwoliłem ci mnie klepać!
-No dobrze, już się tak nie gorączkuj. A teraz idź się ogarnąć do łazienki.
Zrobiłem tak jak kazał i po jakiejś godzinie wyszedłem z łazienki po czym ruszyłem w stronę salonu do ukochanego. Oczywiście leżał rozwalony na całej długości kanapy więc usiadłem na ziemi, bo nie chciało mi się z nim wykłócać o zrobienie mi miejsca. W pewnym momencie poczułem szarpnięcie i zanim zdążyłem cokolwiek zrobić znalazłem się na jego kolanach. Po wyznaniu mu uczuć momentalnie stał się inny wobec mnie co mi w sumie nie przeszkadzało ale też nie jestem przyzwyczajony do takich czułości. Niepewnie oparłem głowę o ramię Akiry, który po chwili objął mnie w pasie i przysunął bardziej do siebie. Tkwiliśmy tak dobrą godzinę oglądając jakiś serial i durne reklamy.
-Chciałbyś ze mną zamieszkać?-wyprostowałem się i spojrzałem na niego. Dopiero co się zeszliśmy, a on już proponuje wspólne zamieszkanie. W sumie mi to odpowiadało, bo chcę być jak najbliżej niego.
-Jasne!-uśmiechnąłem się i po chwili ujrzałem na jego twarzy ten uśmiech, który tak rzadko pokazuje. Uwielbiałem na niego patrzeć, na jego cudne brązowe oczy, szczery uśmiech, który zawsze podnosi mnie na duchu i jego wspaniałe ciało. Był piękny i zbyt idealny dla mnie, dlatego go kocham od tak dawna nieustannie. Uwielbiam go i jego charakter mimo, że czasem jest wredny i lubi się rządzić. Ale my się przyjaźniliśmy, dla mnie był od jakiegoś czasu bardziej miły. Może dlatego, że się we mnie zakochał, a ja tego nie zauważyłem. Wstaliśmy i poszliśmy uszykować się do wyjścia. Gdy Aki zamknął drzwi od razu złapał mnie za rękę i splótł nasze palce, a ja patrzyłem na nie rumieniąc się lekko. Byłem cholernie szczęśliwy, nigdy nie zapomnę tego dnia. Po drodze do mojego domu Rei co jakiś czas przystawał aby mnie przytulić lub pocałować i nie zwracał całkowicie uwagi na krzywe spojrzenia ludzi. Miałem wrażenie, że jemu też zależy na mnie jak mi na nim. Ciekawe czy pamięta, że Koron z nami też zamieszka?

piątek, 6 września 2013

Do not leave me III

Przez chwilę tkwiłem w bezruchu obserwując Akirę i nasłuchiwałem dobijanie się do drzwi. Czemu on musi mieć tak twardy sen w tej chwili? Niepewnie wstałem i całkowicie zapominając o tym, że jestem w samych bokserkach i koszuli przyjaciela ruszyłem w stronę przedpokoju. Niepewnie uchyliwszy drzwi ujrzałem młodą dziewczynę patrzącą na mnie. Zatkało mnie momentalnie i poczułem dziwne ukłucie w sercu. A co jeśli...to jest jego dziewczyna? Otwarłem w końcu drzwi najszerzej jak się da.
-Kim ty jesteś?-ciszę przerwał głos kobiety, który zdawał się brzmieć złowrogo. Nie wiedziałem co odpowiedzieć, stałem jak wryty z nadzieją, że zaraz sobie pójdzie. Gdy otwarłem usta gotów coś odpowiedzieć nagle poczułem jak ktoś obejmuje mnie w pasie, a po ciele przeszedł lekki dreszcz.
-Co ty tu robisz?-Aki nie wydawał się zadowolony z wizyty. Może to jego była i nachodzi go aby się z powrotem zeszli?
-Przyszłam w odwiedziny. A ten mały to kto?
-Ja nie jestem ma--
-Jesteśmy razem.-Po tych słowach zaniemówiłem i spojrzałem z wytrzeszczonymi oczami na Reireia. Ona też wydawała się być zdziwiona, może nawet bardziej ode mnie.
-Od kiedy wolisz mężczyzn?-Wydawała się nie wierzyć mu ani trochę i nie spuszczała ze mnie wzroku. Zanim zdążyłem spojrzeć w jej stronę przez chwilę poczułem jego wargi na swoich. Od razu spuściłem wzrok i zarumieniłem się. Czy on to robi specjalnie, że całuje mnie tak po prostu jak by nigdy nic? Znaczy...Mi to nie przeszkadza ale nie mam pewności, że on mnie kocha. Jej wyraz twarzy ukazywał obrzydzenie na widok tego gestu. Hm, głupi nietolerancyjny homofob najwidoczniej.
-Nigdy nie mówiłem, że jestem hetero. Nie wiem po co tu przyszłaś skoro rozstaliśmy się ponad rok temu. Zresztą widzisz, że jestem zajęty.-poczułem jak patrzy na mnie przy wypowiadaniu ostatniego zdania i jeszcze bardziej się zawstydziłem.-Mamy ważne plany na poranek więc wybacz ale szkoda nam obu czasu na rozmawianie z tobą.-Dziewczyna będąc coraz bardziej zdenerwowana po chwili poszła i Ue-chan zamknął drzwi.
-Co to miało być?!-obserwowałem go ze zdenerwowaniem, a on patrzył na mnie z lekkim rozbawieniem.
-Myślałem, że spodobało ci się jak cię pocałowałem, nie zaprotestowałeś teraz ani wcześniej.-wyszczerzył się chcąc mnie jeszcze bardziej zirytować. Zignorowałem go i poszedłem szukać moich ubrań.-Po co się ubierasz?
-Bo jest mi zimno i zaraz wracam do domu.-stanąłem w miejscu z rezygnacją nie mogąc znaleźć swoich ubrań.
-Przecież mamy plany na poranek.-podszedł do mnie i spojrzał z zawiedzioną miną. Nie wiem o co mu chodziło i nie chciałem wiedzieć, mnie to jakoś nie bawiło. Może dlatego, że on mnie inaczej traktuje niż ja jego?
-Dlaczego taki jesteś?-nie wytrzymywałem tego powoli i miałem wrażenie, że lada chwila powiem mu wprost co do niego czuję.
-Taki czyli jaki?-zaczął powoli podchodzić do mnie i wpatrywał się prosto w moje oczy. Po chwili złapał mnie za nadgarstki i przewrócił na ziemię. Nim cokolwiek zrobiłem Akira znalazł się nade mną i zaczął rozpinać koszulę.
-A-Aki...c-co ty r-robisz?-patrzyłem przerażonym wzrokiem. Nie wytrzymywałem już tego, źle się czułem z tą bliskością od wczoraj i ukrywaniem uczuć. To wszystko mnie przerastało, a zwłaszcza gdy skłamał, że jesteśmy razem skoro nawet nie wie jak mnie te niewinne żarty bolą.
-Masz mi coś ciekawego do powiedzenia?-spojrzałem na niego z wytrzeszczonymi oczami i rozdziawioną buzią. Czy chodzi mu o...? Nie, na pewno nie. Co ja mam powiedzieć? Przecież nie jest na tyle głupi żeby nie zauważyć...No nie! Czy on zauważył, że mi na nim zależy i czeka aż mu to powiem? Nie ma mowy, ja tego nie zrobię!-Taka-chan, czekam.-z zamyśleń wyrwał mnie jego głos. Przełknąłem głośno ślinę ale nie byłem w stanie się wysłowić.-Ehhh...-po chwili wstał z rezygnacją i ruszył w stronę kuchni.-Ubierz się i wracaj do domu...-Poderwałem się szybko i ubrałem spodnie, niepewnie poszedłem za nim i stanąłem w drzwiach. Jego wzrok skierował się na mnie, a po ciele przeszły mnie ciarki. Oparł się spokojnie jak by nigdy nic o blat i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
-Czemu od wczoraj tak się zachowujesz?
-Chcesz wiedzieć? To podejdź.-po paru sekundach powolnym krokiem szedłem w jego stronę. Staliśmy krok od siebie i milczeliśmy. Wydawało się jak by myślał głęboko nad czymś ważnym.-Nie jestem taki głupi aby nie wiedzieć co ci w tej głowie siedzi. Nadal nie masz mi nic ciekawego do powiedzenia?-w jego głosie było słychać nutkę zniecierpliwienia. Postanowiłem go dalej nie denerwować. Spuściłem głowę i ścisnąłem dłonie w pięści.
-Akira, ja...k-kocham cię...
Nic. Żadnej odpowiedzi. Po parunastu sekundach podniosłem głowę i wmurowało mnie na widok jego reakcji.



Cóż...jestem chora więc postanowiłam to wreszcie napisać D: Mam wrażenie, że znowu za szybko akcja się rozwija...no ale no, trudno, napisałam póki wena była ;_;

piątek, 16 sierpnia 2013

Notka informacyjna!

A więc mam dwie rzeczy do omówienia.
Pierwsza to to, że prawdopodobnie 20 wyjeżdżam do Warszawy i nie wiem kiedy wrócę ale przed tym postanowiłam, że jak się uda to napiszę jakieś partówki i powstawiam już na wyjeździe w wolnym czasie aby nie było niedosytu.
Druga to pomyślałam żeby nie nudzić was tylko jedną parką to może gdy więcej osób zacznie tu zaglądać po dłuuuższym czasie to zacznę pisać inne partówki/one schot'y. Ba, jeśli ktoś chce to może w każdej chwili mnie poprosić na tt, gg czy tutaj o napisanie czegoś na jego życzenie.
Nie wiem, to chyba na tyle. Ach, i pewnie ktoś zacznie mnie pytać kiedy wstawię kolejną część Reituki to dopiero jutro, ponieważ dostałam laptopa dosłownie na chwilę w łapcie, a na telefonie mi nie wygodnie i jutro mam możliwość napisania.

czwartek, 15 sierpnia 2013

Do not leave me. II

Siedziałam nad tym od 9, pewnie znowu się nie udało. Jak każe się znowu nieudane to chyba sobie bety poszukam. Tak, to będzie dobry pomysł.







-Uhh, co jest...?-usłyszałem zaspany głos Akiry. Błagam, niech nie okaże się, że dotknąłem to o czym myślę.-Ruki, co ty odwalasz o tej godzinie?-jego głos wydawał się zaskoczony. To ja powinienem go zapytać jakim cudem znalazłem się w jego łóżku, w samych bokserkach i jego bluzce. Po chwili w pokoju zapaliło się światło i musieliśmy chwilę poczekać aż nasze oczy przywykną do jasności. Spojrzałem na niego i zauważyłem, że wydaje się trochę zakłopotany i to chyba bardziej ode mnie.
-Etto...Aki-chan, wszystko w porządku?
-Czemu złapałeś mnie za krocze...-A jednak. Nagle poczułem, że pieką mnie policzki i zauważyłem, że...jego ciało szybko reaguje. Miałem ochotę wstać, ubrać się i szybko wybiec ale nie byłem w stanie tego zrobić.
-Ja...to przypadkowo...Nie chciałem, na prawdę! R-Rei, proszę nie gniewaj się...-nie byłem w stanie spojrzeć mu w twarz więc spuściłem głowę i zacząłem miętolić bluzkę palcami. Nie odzywał się, panowała kompletna cisza co było niezręczne. W pewnej chwili poczułem jak silne ramiona oplatają mnie w pasie.
-Nikt ma o tym się nie dowiedzieć, jasne?-jego głos wydawał się niepewny. Spojrzałem na niego i nagle popchnął mnie na poduszki i zawisnął nade mną.-Przepraszam jeśli ci się to nie spodoba.-zanim jakkolwiek zareagowałem poczułem jego wargi na swoich. Przez długą chwilę tkwiliśmy w tym pocałunku, a ja chyba bardziej zawstydzony już być nie mogłem. Złapał mnie za nadgarstek i powędrował moją dłonią pod swoje bokserki na co ja zadrżałem i zaprotestowałem.
-A-Akira co ty...chcesz zrobić...-spojrzałem wystraszonym wzrokiem ale nie uzyskałem odpowiedzi. Poczułem, że pozbywa mnie bokserek ale nie mogłem zaprotestować...a może nie chciałem? Nie wiem, w tej chwili byłem zdezorientowany i trochę się bałem. Nie miałem innego wyboru, musiałem pozwolić mu zrobić ze mną co tylko chciał, kochałem go i chciałem przez tą chwilę czuć, że należę do niego. Chociażby przez chwilę myśleć, że jednak coś do mnie czuje...Jestem głupi...Myślę, że gdy mu się oddam to znaczy, że coś do mnie czuje. Po prostu chce się zaspokoić z mojej winy dlatego mu na to pozwolę...Bo nie chcę aby się obraził. Nie będę tego żałować, bo zrobię to z nim nawet jeśli postrzega mnie tylko za przyjaciela, może niedługo zabawkę tak jak czasem się zdarza. Dopiero teraz poczułem jak łzy spływają mi z policzków, a on mi się przypatruje. Prędko zakryłem twarz dłońmi i całkowicie się rozmazałem.
-Ruki...czy ty...-próbował odsłonić moją twarz ale ja się szamotałem i protestowałem coraz bardziej płacząc. W końcu podniósł mnie do siadu i mocno przytulił.-Przepraszam...Ja...Ja nie wiem co mnie poniosło...Po prostu ten problem...
-N-nic się nie stało...-starałem się opanować łamliwy głos. Nie chodziło mi o to ale przecież nie opowiem mu w prost o czym myślałem-Jeśli...Jeśli naprawdę tego chcesz to...proszę bardzo...Nie będę miał ci tego za złe...
-Jesteś tego pewien? Nic się między nami nie zmieni? Wszystko będzie tak jak dawniej?-Tak jak dawniej...Czyli mnie nie kocha...W tej chwili miałem ochotę umrzeć, na prawdę. Jak mu się oddam to znowu będzie wszystko po staremu, nie będę jego ale on będzie przez cały czas miał możliwość znaleźć sobie kogoś zabijając mnie tym. Nie chciałem znowu cierpieć, patrzeć jak ktoś go całuje, przytula, zasypia i budzi się przy nim. Że jest kogoś całym światem i on o tym wie co go cieszy. Myśl, że ktoś w końcu zostanie przy nim do końca życia boli tysiąc razy mocniej niż cokolwiek innego. Każda cząstka mnie umiera za każdym razem gdy wyobrażam sobie mnie i jego, gdy o tym śnię, a potem budzę się w szarej rzeczywistości gdzie każdy może mi go odebrać. Znowu się zamyśliłem. Reita patrzył na mnie tym swoim wspaniałym troskliwym wzrokiem, swoimi oczami, które tak uwielbiam. Chyba cały czas płakałem, przynajmniej tak mi się wydaje.-Ruki...Sam sobie z tym poradzę...Idź spać, ja zaraz przyjdę...-zostawił mnie samego w pokoju, a ja przytuliłem się mocno do poduszki. Zmęczony łzami usnąłem prędko. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że on spostrzega mnie tylko jako przyjaciela. Kiedy się obudziłem za oknem było już jasno, a Aki spał w najlepsze obok mnie. Czułem, że już nie będzie między nami normalnie po tym wszystkim. Obserwowałem go jak spał dopóki ktoś nie zadzwonił do drzwi.







Nie mam coś humoru więc ucierpiało trochę na tym Reituki ;_;

środa, 14 sierpnia 2013

Do not leave me. I

Ohayo, założyłam tego bloga pod namową. Dopiero zaczynam więc jeśli będą jakieś niedociągnięcia to prosiłabym o rady. ;w;





-To nie fair, ty oszukujesz!-rzuciłem pada  na kanapę i skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej z obrażoną miną.
-Ja oszukuję? Po prostu nie umiesz grać i się z tym pogódź!-spojrzałem na oburzoną minę przyjaciela i usiadłem tyłem do niego. Zawsze tak było gdy tylko w coś graliśmy. W sumie po części było to zabawne pod warunkiem, że to nie ja przegrywałem. Wziąłem pierwszą lepszą poduszkę, wstałem i rzuciłem nią w Reitę.-A masz za oszukiwanie!
-Przecież to tylko gra, bez jaj!-odrzucił mi poduszkę i z piskiem odsunąłem się w bok.-Piszczysz jak dziewczyna.
-Pfff, wcale, że nie.-usiadłem zdenerwowany na kanapie i zerkałem kątem oka na rozbawionego chłopaka. W pewnej chwili sam się prawie zacząłem śmiać z naszej sprzeczki ale szybko spoważniałem. Często spędzaliśmy razem czas, po prostu lubiliśmy swoje towarzystwo. Sięgnąłem pilot w celu włączenia telewizji, który po chwili mi odebrano.-Eeeej! Oddawaj pilota! Nie chce oglądać twoich pornosów!
-Jeśli chodzi o takie programy familijne to wolę oglądać sam niż w twoim towarzystwie.-zaśmiał się cicho i rozczochrał mi włosy przez co jeszcze bardziej się zdenerwowałem. Czasem na prawdę działał mi na nerwy ale go kochałem chociaż nie tak jak przyjaciela. Był dla mnie kimś ważnym ale starałem się to ukrywać co było wielkim wyzwaniem. Nawet nie wiem czy Reita jest chociażby biseksualny, wtedy byłoby łatwiej. Usiadłem bliżej niego i zorientowałem się, że włączył horror. Przytuliłem jakąś poduszkę, ponieważ bałem się takich filmów, a Rei doskonale to wiedział. Prawie nic szczególnego się nie działo, w 3/4 dopiero czułem jak się trzęsę ze strachu. Wtedy poczułem jak Akira przysunął mnie bliżej siebie i zmierzwił włosy.-Mały, nie bój się no, przecież to tylko film.
-Ja się nie boję...-przysunąłem się jeszcze bardziej i lekko zarumieniłem zakrywając policzki poduszką. Kiedy pojawił się gwałtowny moment krzyknąłem i się skuliłem.-Wyłącz to, wyłącz to. Błagaaaaaaam!
-Spokojnie Taka-chan.-po jego głosie domyśliłem się, że jest lekko przerażony moją reakcją i wyłączył szybko telewizję, a ja nie zmieniałem pozycji siedzącej.-To tylko film.-objął mnie ramieniem, a ja prędko schowałem twarz w jego bluzce. Powinienem się odsunąć, co jeśli się domyśli? Ale ja nie chciałem, było mi tak dobrze. Wsłuchiwałem się w bicie jego serca i powoli uspokajałem emocje. Dziwnie mi było, czułem jak byśmy nie byli przyjaciółmi. Przez chwilę miałem wrażenie, że może czuje to samo ale dwa dni temu opowiadał mi, że zakochał się w dziewczynie więc oficjalnie nie mam u niego szans. Do oczu napłynęły mi łzy ale szybko starłem je palcami, a on tkwił w bezruchu.-Pójdę nalać ci wody.-odsunął mnie ostrożnie od siebie i wstał udając się do kuchni, a ja opadłem na kanapę bezwiednie. Obserwowałem jego papugę i nawet nie wiem kiedy-zasnąłem. Gdy otwarłem oczy w pokoju było ciemno. Nie pamiętałem kiedy trafiłem do domu więc po omacku zacząłem szukać na półce nocnej telefonu, którego nie było. Byłem w samych bokserkach i jakiejś bluzce. Po omacku sprawdzałem łóżko kiedy moja dłoń natknęła się na coś miękkiego. Pisnąłem cicho z przerażenia i szybko cofnąłem dłoń. Kiedy moje oczy przyzwyczaiły się trochę do mroku zauważyłem kontury ciała podnoszące się na łóżku dosłownie obok mnie. Zanim cokolwiek zrobiłem usłyszałem znajomy głos i spłonąłem mimowolnie rumieńcem domyśliwszy się co dotknąłem przedtem.








Ew, sądzę, że mi to nie wyszło. Może dlatego, że brak mi wiary w siebie D: Postaram się następną część napisać lepiej, obiecuję ;__; Gomenasai jeśli wyszło denne ;-;