czwartek, 15 sierpnia 2013

Do not leave me. II

Siedziałam nad tym od 9, pewnie znowu się nie udało. Jak każe się znowu nieudane to chyba sobie bety poszukam. Tak, to będzie dobry pomysł.







-Uhh, co jest...?-usłyszałem zaspany głos Akiry. Błagam, niech nie okaże się, że dotknąłem to o czym myślę.-Ruki, co ty odwalasz o tej godzinie?-jego głos wydawał się zaskoczony. To ja powinienem go zapytać jakim cudem znalazłem się w jego łóżku, w samych bokserkach i jego bluzce. Po chwili w pokoju zapaliło się światło i musieliśmy chwilę poczekać aż nasze oczy przywykną do jasności. Spojrzałem na niego i zauważyłem, że wydaje się trochę zakłopotany i to chyba bardziej ode mnie.
-Etto...Aki-chan, wszystko w porządku?
-Czemu złapałeś mnie za krocze...-A jednak. Nagle poczułem, że pieką mnie policzki i zauważyłem, że...jego ciało szybko reaguje. Miałem ochotę wstać, ubrać się i szybko wybiec ale nie byłem w stanie tego zrobić.
-Ja...to przypadkowo...Nie chciałem, na prawdę! R-Rei, proszę nie gniewaj się...-nie byłem w stanie spojrzeć mu w twarz więc spuściłem głowę i zacząłem miętolić bluzkę palcami. Nie odzywał się, panowała kompletna cisza co było niezręczne. W pewnej chwili poczułem jak silne ramiona oplatają mnie w pasie.
-Nikt ma o tym się nie dowiedzieć, jasne?-jego głos wydawał się niepewny. Spojrzałem na niego i nagle popchnął mnie na poduszki i zawisnął nade mną.-Przepraszam jeśli ci się to nie spodoba.-zanim jakkolwiek zareagowałem poczułem jego wargi na swoich. Przez długą chwilę tkwiliśmy w tym pocałunku, a ja chyba bardziej zawstydzony już być nie mogłem. Złapał mnie za nadgarstek i powędrował moją dłonią pod swoje bokserki na co ja zadrżałem i zaprotestowałem.
-A-Akira co ty...chcesz zrobić...-spojrzałem wystraszonym wzrokiem ale nie uzyskałem odpowiedzi. Poczułem, że pozbywa mnie bokserek ale nie mogłem zaprotestować...a może nie chciałem? Nie wiem, w tej chwili byłem zdezorientowany i trochę się bałem. Nie miałem innego wyboru, musiałem pozwolić mu zrobić ze mną co tylko chciał, kochałem go i chciałem przez tą chwilę czuć, że należę do niego. Chociażby przez chwilę myśleć, że jednak coś do mnie czuje...Jestem głupi...Myślę, że gdy mu się oddam to znaczy, że coś do mnie czuje. Po prostu chce się zaspokoić z mojej winy dlatego mu na to pozwolę...Bo nie chcę aby się obraził. Nie będę tego żałować, bo zrobię to z nim nawet jeśli postrzega mnie tylko za przyjaciela, może niedługo zabawkę tak jak czasem się zdarza. Dopiero teraz poczułem jak łzy spływają mi z policzków, a on mi się przypatruje. Prędko zakryłem twarz dłońmi i całkowicie się rozmazałem.
-Ruki...czy ty...-próbował odsłonić moją twarz ale ja się szamotałem i protestowałem coraz bardziej płacząc. W końcu podniósł mnie do siadu i mocno przytulił.-Przepraszam...Ja...Ja nie wiem co mnie poniosło...Po prostu ten problem...
-N-nic się nie stało...-starałem się opanować łamliwy głos. Nie chodziło mi o to ale przecież nie opowiem mu w prost o czym myślałem-Jeśli...Jeśli naprawdę tego chcesz to...proszę bardzo...Nie będę miał ci tego za złe...
-Jesteś tego pewien? Nic się między nami nie zmieni? Wszystko będzie tak jak dawniej?-Tak jak dawniej...Czyli mnie nie kocha...W tej chwili miałem ochotę umrzeć, na prawdę. Jak mu się oddam to znowu będzie wszystko po staremu, nie będę jego ale on będzie przez cały czas miał możliwość znaleźć sobie kogoś zabijając mnie tym. Nie chciałem znowu cierpieć, patrzeć jak ktoś go całuje, przytula, zasypia i budzi się przy nim. Że jest kogoś całym światem i on o tym wie co go cieszy. Myśl, że ktoś w końcu zostanie przy nim do końca życia boli tysiąc razy mocniej niż cokolwiek innego. Każda cząstka mnie umiera za każdym razem gdy wyobrażam sobie mnie i jego, gdy o tym śnię, a potem budzę się w szarej rzeczywistości gdzie każdy może mi go odebrać. Znowu się zamyśliłem. Reita patrzył na mnie tym swoim wspaniałym troskliwym wzrokiem, swoimi oczami, które tak uwielbiam. Chyba cały czas płakałem, przynajmniej tak mi się wydaje.-Ruki...Sam sobie z tym poradzę...Idź spać, ja zaraz przyjdę...-zostawił mnie samego w pokoju, a ja przytuliłem się mocno do poduszki. Zmęczony łzami usnąłem prędko. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że on spostrzega mnie tylko jako przyjaciela. Kiedy się obudziłem za oknem było już jasno, a Aki spał w najlepsze obok mnie. Czułem, że już nie będzie między nami normalnie po tym wszystkim. Obserwowałem go jak spał dopóki ktoś nie zadzwonił do drzwi.







Nie mam coś humoru więc ucierpiało trochę na tym Reituki ;_;

3 komentarze:

  1. Popłakałam się przez przemyślenia Ruksa *ok* ;_; Tylko przyjacielem...ajfkslghsaghaksgaghjksdghashjgkas, NIE. On go pocałował, no kurde no, musi do niego coś czuć! ;_; To niemożliwe, że chciał go przelecieć jak jakąś dziwkę, to nie w stylu Reia... q.q Asdfghjkl pisz kolejną częśc bo nie zasnę ;_;

    OdpowiedzUsuń
  2. P-przerwałaś.?
    asdfghjklzxcvbnmasdfghjkljhfnvgeunrghrhnvgnurj.
    Nie w takim momencie.! No błagam, pisz dalej.!
    I blog bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że szybko pojawią się następne notki. Duuużo weny. ^w^

    OdpowiedzUsuń
  3. DLACZEGO URYWASZ, TY *TU WSTAW DOWOLNE SŁOWO* JEDNA DDDDDDDD:
    Przyłapią ich? *-* Hahaha! Cokolwiek by teraz nie zrobić wychodzi na jedno :D
    Ale ej, serio, nie urywaj tak mocno i szybko (WUT XDD) :C
    Jest fajne :C ale dalej! *niedosyt tak bardzo*

    OdpowiedzUsuń