Przez chwilę tkwiłem w bezruchu obserwując Akirę i nasłuchiwałem dobijanie się do drzwi. Czemu on musi mieć tak twardy sen w tej chwili? Niepewnie wstałem i całkowicie zapominając o tym, że jestem w samych bokserkach i koszuli przyjaciela ruszyłem w stronę przedpokoju. Niepewnie uchyliwszy drzwi ujrzałem młodą dziewczynę patrzącą na mnie. Zatkało mnie momentalnie i poczułem dziwne ukłucie w sercu. A co jeśli...to jest jego dziewczyna? Otwarłem w końcu drzwi najszerzej jak się da.
-Kim ty jesteś?-ciszę przerwał głos kobiety, który zdawał się brzmieć złowrogo. Nie wiedziałem co odpowiedzieć, stałem jak wryty z nadzieją, że zaraz sobie pójdzie. Gdy otwarłem usta gotów coś odpowiedzieć nagle poczułem jak ktoś obejmuje mnie w pasie, a po ciele przeszedł lekki dreszcz.
-Co ty tu robisz?-Aki nie wydawał się zadowolony z wizyty. Może to jego była i nachodzi go aby się z powrotem zeszli?
-Przyszłam w odwiedziny. A ten mały to kto?
-Ja nie jestem ma--
-Jesteśmy razem.-Po tych słowach zaniemówiłem i spojrzałem z wytrzeszczonymi oczami na Reireia. Ona też wydawała się być zdziwiona, może nawet bardziej ode mnie.
-Od kiedy wolisz mężczyzn?-Wydawała się nie wierzyć mu ani trochę i nie spuszczała ze mnie wzroku. Zanim zdążyłem spojrzeć w jej stronę przez chwilę poczułem jego wargi na swoich. Od razu spuściłem wzrok i zarumieniłem się. Czy on to robi specjalnie, że całuje mnie tak po prostu jak by nigdy nic? Znaczy...Mi to nie przeszkadza ale nie mam pewności, że on mnie kocha. Jej wyraz twarzy ukazywał obrzydzenie na widok tego gestu. Hm, głupi nietolerancyjny homofob najwidoczniej.
-Nigdy nie mówiłem, że jestem hetero. Nie wiem po co tu przyszłaś skoro rozstaliśmy się ponad rok temu. Zresztą widzisz, że jestem zajęty.-poczułem jak patrzy na mnie przy wypowiadaniu ostatniego zdania i jeszcze bardziej się zawstydziłem.-Mamy ważne plany na poranek więc wybacz ale szkoda nam obu czasu na rozmawianie z tobą.-Dziewczyna będąc coraz bardziej zdenerwowana po chwili poszła i Ue-chan zamknął drzwi.
-Co to miało być?!-obserwowałem go ze zdenerwowaniem, a on patrzył na mnie z lekkim rozbawieniem.
-Myślałem, że spodobało ci się jak cię pocałowałem, nie zaprotestowałeś teraz ani wcześniej.-wyszczerzył się chcąc mnie jeszcze bardziej zirytować. Zignorowałem go i poszedłem szukać moich ubrań.-Po co się ubierasz?
-Bo jest mi zimno i zaraz wracam do domu.-stanąłem w miejscu z rezygnacją nie mogąc znaleźć swoich ubrań.
-Przecież mamy plany na poranek.-podszedł do mnie i spojrzał z zawiedzioną miną. Nie wiem o co mu chodziło i nie chciałem wiedzieć, mnie to jakoś nie bawiło. Może dlatego, że on mnie inaczej traktuje niż ja jego?
-Dlaczego taki jesteś?-nie wytrzymywałem tego powoli i miałem wrażenie, że lada chwila powiem mu wprost co do niego czuję.
-Taki czyli jaki?-zaczął powoli podchodzić do mnie i wpatrywał się prosto w moje oczy. Po chwili złapał mnie za nadgarstki i przewrócił na ziemię. Nim cokolwiek zrobiłem Akira znalazł się nade mną i zaczął rozpinać koszulę.
-A-Aki...c-co ty r-robisz?-patrzyłem przerażonym wzrokiem. Nie wytrzymywałem już tego, źle się czułem z tą bliskością od wczoraj i ukrywaniem uczuć. To wszystko mnie przerastało, a zwłaszcza gdy skłamał, że jesteśmy razem skoro nawet nie wie jak mnie te niewinne żarty bolą.
-Masz mi coś ciekawego do powiedzenia?-spojrzałem na niego z wytrzeszczonymi oczami i rozdziawioną buzią. Czy chodzi mu o...? Nie, na pewno nie. Co ja mam powiedzieć? Przecież nie jest na tyle głupi żeby nie zauważyć...No nie! Czy on zauważył, że mi na nim zależy i czeka aż mu to powiem? Nie ma mowy, ja tego nie zrobię!-Taka-chan, czekam.-z zamyśleń wyrwał mnie jego głos. Przełknąłem głośno ślinę ale nie byłem w stanie się wysłowić.-Ehhh...-po chwili wstał z rezygnacją i ruszył w stronę kuchni.-Ubierz się i wracaj do domu...-Poderwałem się szybko i ubrałem spodnie, niepewnie poszedłem za nim i stanąłem w drzwiach. Jego wzrok skierował się na mnie, a po ciele przeszły mnie ciarki. Oparł się spokojnie jak by nigdy nic o blat i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
-Czemu od wczoraj tak się zachowujesz?
-Chcesz wiedzieć? To podejdź.-po paru sekundach powolnym krokiem szedłem w jego stronę. Staliśmy krok od siebie i milczeliśmy. Wydawało się jak by myślał głęboko nad czymś ważnym.-Nie jestem taki głupi aby nie wiedzieć co ci w tej głowie siedzi. Nadal nie masz mi nic ciekawego do powiedzenia?-w jego głosie było słychać nutkę zniecierpliwienia. Postanowiłem go dalej nie denerwować. Spuściłem głowę i ścisnąłem dłonie w pięści.
-Akira, ja...k-kocham cię...
Nic. Żadnej odpowiedzi. Po parunastu sekundach podniosłem głowę i wmurowało mnie na widok jego reakcji.
Cóż...jestem chora więc postanowiłam to wreszcie napisać D: Mam wrażenie, że znowu za szybko akcja się rozwija...no ale no, trudno, napisałam póki wena była ;_;
AKI BĘDZIE SIĘ ŚMIAŁ, NA PEWNO :C BIEDNY TAKA :C
OdpowiedzUsuńZE ŚMIECHU GO PEWNIE PRZELECI :C
UsuńW komentarzu wyżej jest, że Akira z pewnością będzie się śmiał...
OdpowiedzUsuńA mi jakoś wydaje się inaczej- wiecznie odrastająca od reszty ja.
Mam takie dziwne przeczucie, że Reita zrobi coś co w żadnym stopniu do niego nie pasuje, co na styl łez czy chociażby rumieńca.
A co do Ciebie...
Zdrowiej! I mam nadzieję, że to nic poważnego...
Muszę przyznać, że jesteś blisko zgadnięcia reakcji Akiry. Właśnie zabieram się do pisania kolejnej części.
UsuńDziękuję bardzo, cóż, mam osłabioną odporność więc choruję aż za często ale to nic zanadto poważnego.
UZNAŁAM,ŻE ŚMIECH, BO TAKIE HAPPY HAPPY HAPPY JEST ZBYT CZĘSTO POWIELANE I BY BYŁO TAKIE JAK WIĘKSZOŚĆ.
Usuń